Z dniem 31.01.2014 nastaje swoista żałoba na Dobó 38.
Ten i zeszły tydzień był obfitujący w wiele różnych imprez, spotkań przy węgierskim piwie (byle nie Arany Aszok!), pożegnań i lepieniu bałwana.:D Niestety, z naszego domu już w poniedziałek wyjechał Lubomir.
Następne dni także dość intensywne. W środę rano opuściła nas Wiola, a w czwartek wyjechała reszta Czechów, w tym Betka, nasza współlokatorka. Kurczę, smutno tak. Z resztą, w czwartek sporo osób wyjeżdżało (nawet nasz kolega, Michałek). W czwartek wieczorem jeszcze jedne odwiedziny kolegi Michaela, potem spaghetti z Agusią i Kubą. Ostatnie.:< Aga, będę naprawdę miło wspominać nasze wspólne gotowanie! :D W sumie, to Ty gotowałaś (byłaś szefem kuchni, zasłużenie!), aczkolwiek mistrzem krojenia cebuli chyba jestem ja!:D
Dziś rano Agnieszka z Kubą pojechali, a po południu my z Olą opuściłyśmy Szeged. Aż smutno mi. :< Rano jeszcze pojechałam na ostatnie zakupy, potem sprzątanie i pakowanie. Nie chcę wyjeżdżać, nie! :<
Wyjazd pod koniec sierpnia był pełen nadziei z domieszką niepokoju, czy podołam językowo, jakich ludzi spotkam, jak będzie na uczelni. Dzisiaj mogę napisać, że już po przybyciu wiedziałam, że będzie ok. I było! Dlatego teraz niesamowicie trudno będzie mi wrócić do "normalnego" życia. Aczkolwiek, chyba mam do czego wracać. W końcu magisterka się sama nie zrobi. :P
A co u Was, moje robaczki? Zwłaszcza te geologiczne z 5. roku! Nauczeni na regionalną świata? :D
Chcę wtym miejscu podziękować przede wszystkim Agnieszce, która mnie namówiła na ten wyjazd (co prawda długo mnie namawiać nie musiała, aczkolwiek sama pewnie bym na to nie wpadła :P), moim wspaniałym współlokatorom: Betce, Oli, Lubomirowi i Wioli, za wspaniały czas spędzony z Polską Ekipką (Kornikowi, Michałkowi, Magdzie, Asi, Michałowi, Kubie (byłeś prawie jak erazmus), Marcie (dzięki za zaproszenie do Nowego Sadu!) i całej reszcie) oraz wszystkim ludziom z Erazma jak również miejscowym! W sumie linki do bloga mają tylko Polacy i Czesi, ale podziękowania należą się naprawdę wszystkim. Dzięki również za support z Polski (BejB, ekipka geologiczna i cała reszta równie zacnych ludzi, którzy donosili mi, co się w Polsce dzieje), wszystkie maile od Was i odwiedziny (Asia, Grzesiek i Aga).
Bloga będę prowadzić jeszcze przez jakiś czas, żeby podzielić się jakimiś bardziej ogólnymi spostrzeżeniami dotyczących miasta, kraju i ludzi. A będzie o czym wspominać! Miastu Szeged i wielu spotkanym tu ludziom nie mówię "żegnaj", ale "see you soon". Z Agnieszką może nawet się w poniedziałek spotkam. :D
A Ty, kochane Dobó 38 (i Ty, kochana sąsiadeczko), żegnajcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz